...::Strefa Mamy, Głogów i okolice::...

BECIA

Jeśli niemowlę trafia do szpitala i ma obrażenia spowodowane przez opiekuna, to patologia, ale jeśli matka zniecierpliwiona kaprysami malucha, który domaga się kolejnej zabawki przywoła go do porządku klapsem, to już przemoc czy jeszcze nie?

Kocham - nie biję - takie hasło spotykamy obecnie na przystankach i bilbordach ze znanymi aktorami. Cel akcji piękny, obrona dzieci przed przemocą. Przysłowiowe schody zaczynają się jednak, gdy dochodzimy do interpretacji pojęcia przemocy. Podobnie, jak w przypadku seksualnych podtekstów w dziecięcych kreskówkach, opisanym ciekawie przez jedną z dziennikarek Interia360, pojawia się tu typowa nadinterpretacja, która potrafi doprowadzić do absurdu najbardziej słuszne działania. (...)

[link widoczny dla zalogowanych]

Co wy o tym sądzicie?

alicja

dla mnie ten text nie jest wcale świetny, a raczej agresywny! Po pierwsze - w stosunku do potencjalnego czytelnika, po drugie pełen niechęci do dzieci... Napisała go zapewne osoba, która ich nie ma i tylko sobie głupawo teoretyzuje, ba! wymądrza się!! I te przykłady z kosmosu. Mam nadzieję, że nikt sobie tych rozważań nie weźmie do serca i nie zaczenie realizować w życiu. Ja też, w moim stosunku do tematu bicia dzieci, ewoluowałam mocno z moimi poglądami, bo nie od razu stałam się kategorycznym przeciwnikiem tzw. klapsów - mam więc nadzieję, że autor też się zdązy nawrócić Hyhy

Nowa akcja ma moje pełne poparcie, zresztą tak samo jak poprzednie Ok!

...a rodzice jak nie potrafią mówić do dzieci, to powinni się nauczyć, a nie podnosić z tego powodu na nie rękę. Rację mogę przyznać autorowi textu, że rodzice często wysyłają sprzeczne komunikaty - np. karcą dziecko, by za chwilę je przytulić, bo zaczęło płakać - to jest problem! Problem leży w rodzicach, którzy są niekonsekwentni, bo psują reguły.