Autor |
Wiadomość |
mamka |
Wysłany: Pon 20:02, 10 Paź 2016 Temat postu: |
|
Wiesz te same osoby, często najpierw mówią na innych jacy to oni nie są. Że tolerancja dla wszystkiego i te same osoby, mają jakieś "ale" do stylu życia innych. No helloł elementarna logika.
Zasada jest prosta żyj i daj żyć innym. A Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna wolność innego człowieka.
Czy jest businnesswoman, wielką urzędniczką czy praczką, czy tytułową kurą domową. Jak jest szczęśliwa i robi to co uważa za słuszne i nie narusza to nikogo wolności to proszę bardzo. Jest ok, droga wolna.
Ja czynię tak samo:) Ostatnio mieszkania na sprzedaż lublin sobie sprawiłam i co to też bardzo dobrze:) Bo każdy ma swoje życie. |
|
|
alicja |
Wysłany: Pon 22:15, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
justa napisał: | Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś za mnie wychowywał moje dzieci, był świadkiem pierwszych kroków i słów. |
Ja mam właśnie identyczne podejście do tego głowę pełną pomysłów na własną działalność .....i niestety słomiany zapał kto mnie zna to wie poza tym uważam, że wszystko ma swój czas - a teraz jest czas na spełnianie się w macierzyństwie ...może dlatego tak ociągam się jeśli chodzi o realizację moich planów związanych z pracą
a tak w ogóle problem, który poruszyła Becia podzileliłabym na kilka kategorii, z których dwie podstawowe to: a) podejście kobiet które mają dzieci; b) podejście kobiet, które nie mają dzieci. Ze względów oczywistych uważam, że te drugie w ogóle nie wiedzą tak na prawdę o co chodzi |
|
|
justa |
Wysłany: Pon 21:23, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś za mnie wychowywał moje dzieci, był świadkiem pierwszych kroków i słów. Oczywiście mam zamiar iść do pracy, ale narazie jest mi tak dobrze jak jest. Mój maż owszem zarabia a ja nie, ale ja utrzymuje dom, wychowuje dzieci i on wie ze jak wróci do domu to bedzie ciepły obiad na niego czekał i to jest chyba najważniejsze aby byc zadowolonym z tego co sie ma. Wiem ze niektóre koleżanki choc sie nie przyznaja to zazdroszcza mi tych moich szkrabów. Więc wszystkie KURY DOMOWE powinnyśmy być dumne z tego, że jesteśmy potrzebne:) |
|
|
BECIA |
Wysłany: Pon 20:45, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Ja póki moge to siedze w domku i wychowuje moje szkraby, bo ten czas póki są małe i kochane juz sie nie powtórzy |
|
|
Magda |
Wysłany: Pon 19:57, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Ja podczs macierzyńskiego bardzo rozsmakowałam się siedzeniem w domu, zajmowaniem dzieckiem i domowymi obowiązkami . Teraz bardzo mi tęskno za tamtym okresem i gdyby tylko nasza sytuacja materialna była lepsza na pewno posiedziałabym w domku, nawet gdybym miała nazywać się "kura"... |
|
|
BECIA |
Wysłany: Pon 12:06, 14 Kwi 2008 Temat postu: NOWOCZESNA KURA DOMOWA |
|
Nowoczesna kura domowa
Kariera, ostra walka o kolejne szczeble w hierarchii zawodowej, praca przez cały tydzień do 20stej, wyjazdy szkoleniowe w wolne weekendy itd. Oto obraz młodych dynamicznych kobiet biznesu, ale czy dla wszystkich są to wartości nadrzędne? Okazuje się że nie...
Są bowiem kobiety, które wbrew panującym trendom z własnego wyboru rezygnują z kariery zawodowej po to, by być paniami domu. Gotują obiady, wychowują dzieci, dbają o dom, robią zakupy, sprzątają itd. Jednym słowem pracują 24 godziny na dobę. Niestety kobiety te, narażają się na kąśliwe uwagi swoich pracujących zawodowo koleżanek.
Często słyszą epitety: „Leniwa”, „Bez ambicji”, „ Woli siedzieć w domu niż pracować”, „ Żyje na utrzymaniu męża” , „ Kłamie, że jej dobrze z dzieciakami w domu” itd. Zresztą już samo określenie „kura domowa” ma lekceważące konotacje i w naszych umysłach często rysuje się stereotypowy obraz kobiety zaniedbanej, nieatrakcyjnej, nieuczesanej, miotającej się po domu w wyciągniętym dresie, której życie toczy się między pralką a garnkami w kuchni.
Warto w tym momencie zastanowić się dlatego takimi epitetami obdarzamy te kobiety. Może za tymi złośliwymi uwagami, kryje się nasza zazdrość, bo w głębi serca my też miałybyśmy ochotę zajmować się domem a nie siedzieć w nielubianej pracy od 8:00 do 19:00-stej? Może same nie mamy ochoty wyjeżdżać w weekendy na szkolenia, bo wolimy ten czas poświęcić dzieciom? A może nasza złość na „kury domowe” wynika z faktu, że nie możemy pozwolić sobie na siedzenie w domu, bo po prostu musimy zarabiać na dom i zazdrościmy kobietom, które nie muszą tego robić? Powody mogą być różnorakie warto jednak zastanowić się co nas tak denerwuje w tych kobietach domowych?
Kobiety, które wybrały bycie „kurą domową” są często zadowolone z tego wyboru. Po prostu realizują się jako matki, żony i strażniczki domowego ogniska. Są dumne z tego, że rano robią śniadanie dla całej rodziny, pakują i odwożą dzieci do szkoły, prasują mężowi koszule, gotują itd. „Jestem szczęśliwa, że mogę zajmować się dziećmi, a mąż zarabia na dom” – komentuje młoda i atrakcyjna trzydziestolatka.
http://kobieta.wp.pl/kat,49400,wid,9844307,wiadomosc.html
A wy co o tym sądzicie? |
|
|