Autor |
Wiadomość |
alicja |
Wysłany: Nie 21:51, 24 Mar 2013 Temat postu: |
|
Dziewczynki, mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku... przede wszystkim trzymajcie się się ciepło. Dobra energia ode mnie do Was leci. Wiem jak jest ciężko, psychicznie przede wszystkim... Chyba nikt nie jest w stanie tego zrozumieć lepiej, niż ktoś kto był w podobnej sytuacji. U mnie już minęły 4 lata odkąd założyłam ten temat. Pustka nie znika, ale człowiek musi żyć dalej. Teraz dla mnie jest to jak jakiś zły sen.... Dawajcie znać na bieżąco jak wygląda sytuacja. Jeśli jest nadzieja, to mooocno trzymam kciuki. |
|
|
elii |
Wysłany: Śro 3:22, 20 Mar 2013 Temat postu: Re: puste jajo płodowe |
|
zjadlam piszac nie widac serduszka dziecka |
|
|
elii |
Wysłany: Śro 3:20, 20 Mar 2013 Temat postu: Re: puste jajo płodowe |
|
ja mam to samo niby ksiazkowy winien byc 9 tydz ale z usg jest 6 tydzxne widac serduszka dziecka, zrobilam dzis badanie beta hcg jutro wyniki a w czwartek do szpitala na badania |
|
|
zeberka |
Wysłany: Śro 8:56, 06 Mar 2013 Temat postu: puste jajo płodowe |
|
Witam,
mam podobna sytuację do waszych. równiez czekam...czekam kolejne 3 dni...wszystko sie zgadza- boli mnie biust a dzis pojawiły sie poranne wymioty...nie wiem czy cieszyć sie czy martwic.
wczesniej robilam bad. hcg i rosło ale nie podwajało sie po 2 dniach, ale ZAWSZE rosło.
na usg nie ma echa zarodka.licząc od perwszego dnia miesiaczki to powinien byc 8 t ale na usg wyszlo,ze 5tydz.
prosze piszcie jak to sie u was rozwija czy jak sie sprawa ma... |
|
|
aaaaaaaaaaaaa |
Wysłany: Czw 10:41, 28 Lut 2013 Temat postu: Puste jajo płodowe-bez echa zarodka |
|
Mój lekarz wg ostatniej miesiączki wyliczył, że jestem obecnie w 7 tyg ciąży. Przez 6 dni leżałam w szpitalu. W poniedziałek nie było echa zarodka a B-CHG rośnie ale wg lekarzy zbyt wolno-kolejne badania o 900 i 600 jednostek. Wysłali mnie do domu i mam czekać aż poronię sama lub zacznie mi spadać B-HCG. Dopóki tak się nie stanie prawo "wiąże ręce" lekarzom w tej sprawie. Siedzę w domu i biję się z myślami, bo choć rozsądek mówi mi że lekarze mają rację to jednak gdzieś jeszcze się tli nadzieja, że może jednak pomylili się w moim przypadku. Straszne jest to oczekiwanie a jeszcze gorsza świadomość tego na co czekam! |
|
|
cichutka |
Wysłany: Wto 23:45, 08 Sty 2013 Temat postu: nie puste |
|
Moje puste jajo płodowe ma aktualnie 3miesiące życia, nie może zasnąć, wierci się nieprzeciętnie i podgląda czy jestem obok czy już wyszłam . To dla tych którzy stracili nadzieję. Rok temu dwóch lekarzy stwierdziło puste jajo płodowe i wysłało mnie na łyżeczkowanie. Przeczytałam podobny post i dodał mi wiary w to, że moje dziecko jednak gdzieś tam się zaczyna i jest. Łyżeczkowania nie było, trzeci lekarz znalazł kropkę i kilka miesięcy później urodził się Filip. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 17:03, 28 Lis 2012 Temat postu: Puste jajo |
|
Ja też miałam pierwszą ciążę z pustym jajem- załamałam się totalnie....ale juz po pol roku od łyżeczkowania zaszłam w następną ciążę, której efektem jest przenajwspanialszy synuś na świecie Olek;) |
|
|
asiunia |
Wysłany: Sob 14:40, 12 Lis 2011 Temat postu: Re: Puste jajo płodowe |
|
alicja napisał: | Ja napisał: | Dopiero po zabiegu dotarło do mnie co się stało - czuje się oszukana przez swoje ciało |
Dokładnie wiem co czujesz... to strasznie przykre. Ja, chociaż minęło już sporo czasu uważam, że spotkała mnie jakaś okrutna niesprawiedliwość. Na co dzień w ogóle o tym nie myślę, ale przychodzą takie chwile, że wspomnienia tych trudnych dni wracają... |
Ja też Cię rozumiem!! spotkało mnie to samo ponad 4 lata temu!!! i ciągle zadaje sobie pytanie czemu?? i czemu ja?? czasem o tym myśle... długo nie mogłam sie pozbierać ale wkońcu sobie wytlumaczyłam że DZIDZIA WYBRAŁA INNY TERMIN PRZYJŚCIA NA ŚWIAT!! jak widzisz pewnie moje suwaczki mam dwójke wspaniałych pociech które są dla mnie całym światem!! więc się nie martw napewno Ty też będziesz miała takie szczęścia..... GŁOWA DO GÓRY będzie dobrze
powodzenia |
|
|
alicja |
Wysłany: Sob 10:21, 12 Lis 2011 Temat postu: Re: Puste jajo płodowe |
|
Ja napisał: | Dopiero po zabiegu dotarło do mnie co się stało - czuje się oszukana przez swoje ciało |
Dokładnie wiem co czujesz... to strasznie przykre. Ja, chociaż minęło już sporo czasu uważam, że spotkała mnie jakaś okrutna niesprawiedliwość. Na co dzień w ogóle o tym nie myślę, ale przychodzą takie chwile, że wspomnienia tych trudnych dni wracają... |
|
|
E |
Wysłany: Sob 0:06, 12 Lis 2011 Temat postu: Re: Puste jajo płodowe |
|
Witaj,
Niestety, zdarza się i to bardzo często! Dlatego lekarze nie zalecają badań USG zbyt wcześnie (za granicą robi się to w ósmym tygodniu), naturalnie też zbyt wczesnego robienia testów ciążowych... każdy lekarz powinien kazać Ci poczekać do 8 tygodnia z badaniami i nieco ochłodzić Cię w 6 stym tygodniu i powiedzieć, że to DOPIERO początek. Niestety poronienia do 12go tyg są bardzo częste - organizm nie krzywdzi płodu, to nie tak, ale nie zatrzymuje płodów z uszkodzonymi genami -masz prawo czuć się źle i oszukana, ważne, abyś z kimś porozmawiała o tym i miała wsparcie.
Wielu mamom jest trudno, bo nie wiedzą, czy mają myśleć, że miały dziecko, czy zachowywać sie tak, jakby żadnego dziecka nie było. Wybór jest Twoj - z moich obserwacji wynika, że nazwanie płodu "naszym aniołkiem" "fasolką", czy określeniem, które Wam pasuje pomaga. Nawet jak będziesz miała 4 kolejnych dzieci, to zawsze będziesz w sercu pamiętała o Aniołku a nie o poronieniu.
Wierz mi, stało się bo się miało stać. Każdy kolejny tydzień czy miesiąc później byłby większym cierpieniem.
Pamiętaj, że każda z nas ma statystycznie 2 poronienia w życiu, o których nawet nie wie, a poronienia do 12 tyg to 1/4 wczesnych ciąż.... wiem, że to statystyki ogólne, a ból jest Twój osobisty i indywidualny.... Tej ciąży nie odzyskasz, ale przed Tobą kolejne miesiące i wierzę że wspaniałe macierzyństwo. Nie planuj wstawać na nogi od razu, ale próbuj wracać do życia po troszkę każdego dnia. Jutro się przebierz, za 2 dni zrób makijarz, za 3 dni idz na dwor, za tydzien na spacer. Porozmawiaj ze swoim Aniołkiem. Opoczywaj, rozmawiaj, daj sobie czas. Wszystko się poukłada. Powodzenia i dużo sił!
Ja napisał: | W szóstym tygodniu ginekolog stwierdził ciążę - pokazał mi USG z pęcherzykiem płodowym i w nim zywy płód- zarodek o długości 4 mm z takim małym punkcikiem pikającym co uznał za serduszko. Następną wizytę wyznaczył na 3 tygodnie później. Przez te 3 tygodnie chodziłam po świecie szcześliwa, świetnie się czując, świetnie wyglądając... Tata dziecka też był bardzo szcześliwy. Kupiliśmy większe mieszkanie i zplanowaliśmy milion rzeczy...
Na tą wizytę 3 tygodnie później poszliśmy razem ciesząc się, że zobaczymy już nasze dziecko na USG sporo większe niż ja widziałam ostatnio. Myliliśmy się. Ginekolog stwierdził, że nie może zlokalizować dziecka, że widzi "coś" o długości 6 mm, co jest za małe, dziecko na ekranie powinno być duże. Szok - jak to? Przecież ciało nie dawało mi żadnych symptomów, że coś się dzieje - brak okresu, brak jakiegokolwiek plamienia, bolący biust...Lekarz powiedział, że płód najprawdopodobniej obumiera. Wysłał mnie na badanie beta hcg - okazało się, że jest bardzo wysokie. Zlecił kolejne - wynik się zmniejszył, co znaczyło, że płód nie rośnie. Kilka dni później zrobił kolejne USG i zarodka już w ogóle nie było - obumarł i wchłonął się. W tej sytuacji wypisał mi skierowanie do szpitala na łyżeczkowanie - z diagnozą - puste jajo płodowe. Zabieg dość szybki, jednodniowy pobyt w szpitalu, ale ze znieczuleniem ogólnym, wenflonem w zyle, kroplówkami... - nieprzyjemnie. Po zabiegu trzeba jeść antybiotyk i krwawi się jeszcze przez parę dni.
Dopiero po zabiegu dotarło do mnie co się stało - czuje się oszukana przez swoje ciało, bo nie dawało żadnych sygnałów. Jest mi źle, od dwóch dni po zabiegu nie wstaję z łóżka, wszystko jest bez sensu.
Piszę to dla kobiet które być może będą w podobnej sytuacji, żeby wiedziały, że ich ciało jest bardzo tajemnicze. Że dzieją się w nim rzeczy poza ich kontrolą. Że nie mają na to żadnego wpływu. Że choćby nie wiem jak się starały (tak jak ja się starałam) o siebie dbać i przestrzegaż wszystkich zaleceń dla kobiet w ciąży - coś może się potoczyć nie tak. Że plód może zabić jakaś wada genetyczna albo wirus i mama nic nie będzie o tym wiedzieć do momentu badania USG. Że trzeba zawsze się z czymś takim liczyć. Ja tego nie wiedziałam. |
|
|
|
Ja |
Wysłany: Pią 22:10, 11 Lis 2011 Temat postu: Puste jajo płodowe |
|
W szóstym tygodniu ginekolog stwierdził ciążę - pokazał mi USG z pęcherzykiem płodowym i w nim zywy płód- zarodek o długości 4 mm z takim małym punkcikiem pikającym co uznał za serduszko. Następną wizytę wyznaczył na 3 tygodnie później. Przez te 3 tygodnie chodziłam po świecie szcześliwa, świetnie się czując, świetnie wyglądając... Tata dziecka też był bardzo szcześliwy. Kupiliśmy większe mieszkanie i zplanowaliśmy milion rzeczy...
Na tą wizytę 3 tygodnie później poszliśmy razem ciesząc się, że zobaczymy już nasze dziecko na USG sporo większe niż ja widziałam ostatnio. Myliliśmy się. Ginekolog stwierdził, że nie może zlokalizować dziecka, że widzi "coś" o długości 6 mm, co jest za małe, dziecko na ekranie powinno być duże. Szok - jak to? Przecież ciało nie dawało mi żadnych symptomów, że coś się dzieje - brak okresu, brak jakiegokolwiek plamienia, bolący biust...Lekarz powiedział, że płód najprawdopodobniej obumiera. Wysłał mnie na badanie beta hcg - okazało się, że jest bardzo wysokie. Zlecił kolejne - wynik się zmniejszył, co znaczyło, że płód nie rośnie. Kilka dni później zrobił kolejne USG i zarodka już w ogóle nie było - obumarł i wchłonął się. W tej sytuacji wypisał mi skierowanie do szpitala na łyżeczkowanie - z diagnozą - puste jajo płodowe. Zabieg dość szybki, jednodniowy pobyt w szpitalu, ale ze znieczuleniem ogólnym, wenflonem w zyle, kroplówkami... - nieprzyjemnie. Po zabiegu trzeba jeść antybiotyk i krwawi się jeszcze przez parę dni.
Dopiero po zabiegu dotarło do mnie co się stało - czuje się oszukana przez swoje ciało, bo nie dawało żadnych sygnałów. Jest mi źle, od dwóch dni po zabiegu nie wstaję z łóżka, wszystko jest bez sensu.
Piszę to dla kobiet które być może będą w podobnej sytuacji, żeby wiedziały, że ich ciało jest bardzo tajemnicze. Że dzieją się w nim rzeczy poza ich kontrolą. Że nie mają na to żadnego wpływu. Że choćby nie wiem jak się starały (tak jak ja się starałam) o siebie dbać i przestrzegaż wszystkich zaleceń dla kobiet w ciąży - coś może się potoczyć nie tak. Że plód może zabić jakaś wada genetyczna albo wirus i mama nic nie będzie o tym wiedzieć do momentu badania USG. Że trzeba zawsze się z czymś takim liczyć. Ja tego nie wiedziałam. |
|
|
EwelinaJP |
Wysłany: Wto 23:44, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
podaje ci tu tabelke, ktora jak widzisz jest BARDZO rozbiezna, i wynik 10,000 wskazuje na ciaze 6-8 tyg tak wiec nie mozesz okreslic na tej podstawie tygodnia ciazy.
bardzo wane jest nie jedno badanie, ale zmiany w wynikach. dlatego nastepne badanie, a nawet dwa, sa takie wazne. moze idz tak jak planowalas na poczatku, w srode i piatek.
http://www.americanpregnancy.org/duringpregnancy/hcglevels.html |
|
|
kasia g |
Wysłany: Wto 21:44, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
Ja tylko dodam, że w 6 tyg ciąży z Malwinką, licząc od miesiączki, jak poszłam do ginekologa, to od w ogóle nic nie widział i babka powiedziała mi, że albo ciąży nie ma, albo jest pozamaciczna, albo zbyt wczesna na wykrycie.
Po trzech tyg. poszłam znowu i dopiero było coś widać. Okazało się, że zaszłam w ciąże parę dni przed spodziewaną miesiączką. I do końca ciąży według usg miałam parę tygodni mniejszą ciążę, niż według miesiączki. |
|
|
alicja |
Wysłany: Wto 20:52, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
...no to teraz mam zonka, czy nie lepiej jednak w piątek? ...albo jutro i w piątek zamiast tego czwartku... |
|
|
EwelinaJP |
Wysłany: Wto 19:56, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
znalazlam dodatkowa informacje- poziom powyzej 6,000 podwaja sie w ok 96 godzin, powtorz w czwartek i nawet jeszce raz w poniedzialek lub wtorek rano.
What are considered normal doubling times early in pregnancy?
If your hCG levels are below 1,200, they can take 48 to 72 hours.
If your hCG levels are 1,200 to 6,000, they can typically take up to 96 hours to double.
If your hCG levels are above 6,000, your levels may take 96 hours (four days!) or more to double and still be perfectly normal. |
|
|