Autor |
Wiadomość |
kitiketia |
Wysłany: Wto 8:00, 04 Maj 2010 Temat postu: |
|
bellamika napisał: | Właśnie ten inny pokarm zaczęłam wprowadzać jak zaczęła jadać to co my czyli dość późno a co do omijania w diecie malucha twardego pokarmu to jakaś dla mnie trochę abstrakcja/ Bo chyba dzieciaki wózkowe choćby słyną z tego, że w rączce najczęściej jest buła czy chrupki, więc dla mnie to nie było wiadome i po prostu źle Cię zrozumiałam. |
No właśnie może dlatego, że dla ciebie to abstrakcja Miśka nie ma problemów z mową, ale możesz mi wierzyć lub nie, nie dla wszystkich potrzeba gryzienia i mielenia u dzieci jest istotna, dlatego też napisałam pierwszy post:) |
|
|
kitiketia |
Wysłany: Pon 17:58, 03 Maj 2010 Temat postu: Re: em |
|
emilia napisał: | Ja też nie łączyłabym jedzenia ze słoiczków z wadami wymowy!!! Piszę to jako mama i jako logopeda... . |
Widocznie co logopeda to opinia. Ja się spotkałą z taką , że brak gryzienia u dzieci, czego same słoiczki nie zapewnią, na pewno nie pozostaje bez wpływu na późniejszy rozwój mowy. oczywiście może łączyć się to z innymi przyczynami i są też inne przyczyny:) |
|
|
bellamika |
Wysłany: Pon 19:59, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
kitiketia napisał: | Napisałaś ,że w stosownym wieku zaczełaś wprowadzać Michalinie inny pokarm niż słoiki więc tp pewnie tego zasługa zresztą napisałam mogą a nie mają chodziło mi bardziej o taką sytuacvje kiedy mamy pomijają w diecie malucha twardy pokarm ale myślałam ,że to wiadome:) |
Właśnie ten inny pokarm zaczęłam wprowadzać jak zaczęła jadać to co my czyli dość późno a co do omijania w diecie malucha twardego pokarmu to jakaś dla mnie trochę abstrakcja/ Bo chyba dzieciaki wózkowe choćby słyną z tego, że w rączce najczęściej jest buła czy chrupki, więc dla mnie to nie było wiadome i po prostu źle Cię zrozumiałam. |
|
|
emilia |
Wysłany: Pon 19:36, 26 Kwi 2010 Temat postu: em |
|
Ja też nie łączyłabym jedzenia ze słoiczków z wadami wymowy!!! Piszę to jako mama i jako logopeda... Jest tyle czynników które wpływają na mowę dzieci, ale jedzenie ze słoiczków nie nie nie... raczej warto uważać na PODPOWIADACZY: "daj jej kaszkę/zupkę z butelki", bo tak jest wygodniej. Dzieci powinny jeść łyżeczką to jest ważniejsze, a co do gruzienia to np. dobre są chrupki kukurydziane, dziecko się namiele i namlaska za wszystkie światy, no i unikanie smoczka, bo zatyka!!! Eh, ale to osobna historia... |
|
|
kitiketia |
Wysłany: Pon 16:20, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Napisałaś ,że w stosownym wieku zaczełaś wprowadzać Michalinie inny pokarm niż słoiki więc tp pewnie tego zasługa zresztą napisałam mogą a nie mają chodziło mi bardziej o taką sytuacvje kiedy mamy pomijają w diecie malucha twardy pokarm ale myślałam ,że to wiadome:) |
|
|
bellamika |
Wysłany: Pon 12:20, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
kitiketia napisał: | Ja Olafowi sama robiłam obiadki , słoiczek był na wszeli wypadek:) i na wakacje:) Ze słoiczkami jest jeszcze ten problem ,że pokarm jest za bardzo rozdrobniony i za miękki więc dzeci wychowane na słoiczkach mogą mieć problemy z gryzieniem no a póżniej to wiadomo wady wymowy itp. |
Przepraszam ale znowu będę w opozycji mimo, że to nie na złość i bardzoo Cie lubię Kitiketia ale moje dziecko wychowane na słoikach i wymowę ma wręcz perfekcyjną w wieku 2,5 lat mówiła cudne "r" i ogólnie podobno (tak twierdzą fachowcy) wymowa jest u niej bardzoo do przodu oczywiście w stosownym wieku zaczęła dostawać normalne pokarmy i nie tylko słoiki ale jako niemowlę to śmiało mogę powiedzieć że wychowana na słoikach.
W gotowanie się nie bawiłam, bo po pierwsze nie lubię gotować po drugie po pracy musiałabym szykować dla niani obiad na drugi dzień więc odgrzewane kiepsko smakuje, dostępu do sprawdzonego mięsa czy warzyw tez nie mam. Poza tym mąz nie je wcale mięsa więc gotowanie 3 obiadów, praca i życie to trochę jak dla mnie za wiele wolałam ten czas spędzić z Miśką na dworze niż siedzieć przy garach zresztą tak jest do tej pory |
|
|
kitiketia |
Wysłany: Pon 8:03, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Ja Olafowi sama robiłam obiadki , słoiczek był na wszeli wypadek:) i na wakacje:) Ze słoiczkami jest jeszcze ten problem ,że pokarm jest za bardzo rozdrobniony i za miękki więc dzeci wychowane na słoiczkach mogą mieć problemy z gryzieniem no a póżniej to wiadomo wady wymowy itp. |
|
|
Martagesss |
Wysłany: Pią 21:46, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Kamyla dobrze mowisz w jednym sklepie Pani mówiła ze jagniecinka tylko na zamówienie ale potrzebowalam kawałka lecz niestety zamawia sie tak jak piszesz od KG |
|
|
kamyla |
Wysłany: Pią 21:19, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
hmm sama nie wiem czy zdrowe czy nie..ja kiedys otwarty sloiczek zostawilam w lodowce tak dla testu zaczał sie psuc po ok 1,5 tyg wiec konserwanty musi zawierac ale z drugiej strony gotujac obecnie zupki samemu nie mamy pewnosci jakiego pochodzenia sa warzywa czy miesko ...ja bylam w tej dogodnej sytuacji ze jak Igor sie urodzil bralam wszystkie warzywa od rodzicow ktorzy maja swoj ogrod i wszystko bez nawozów , cielecine zamawialam w Żubrze na Koperniku, mozna zamowic 2,5 kg minimum wiec umawialam sie z inna mama i razem bralysmy ale gdy nie bylo czasu lub ochoty na gotowanie zawsze w zapasie mialam sloiczki
ale tak na prawde wole gotowac sama (choc czasem sie nie chce ) bo wiem ile czego moj maluch zje a je bardzo duuzo wiec ekonomicznie, gdybym miala karmic go słoiczkami byloby ciezko |
|
|
Martagesss |
Wysłany: Pią 21:09, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
aa ja tam mieszam nie zawsze mam TAKI obiad ze maly zje chociaz staram sie gotowac zeby zjadl ale mieszam mu sloiki i moje obiadki wcina to i to,(ogórkowa,pomidorowa) naajlepsze jego zupki,jagniecine takze mi proponowano abym podawala tak jak i KOZIE MLEKO niestety Kozie mleko znalazlam wtedy w Realu (Lubin) a jagniecinki NIGDZIE(moze zle szukalam) |
|
|
Anais75 |
Wysłany: Pią 20:45, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
dziewczyny podbijam wątek, bo mam ostatnio dylemat - zdrowe te słoiczki (tzn zawartośc ) czy nie bardzo?? Ja z racji wygody i tego że w tygodniu nie gotuję dla nas od początku pasę swoje młode daniami ze słoiczków. Iwuś raczej nie wybrzydza, wcina już te 190 g i rośnie ładnie. Alergii nigdy nie miał na nic ze sloika. Wszystko byłoby Ok, ale byliśmy niedawno u lekarza i Pani doktor stwierdziła że w tych słoikach to niewiadomo co jest, bo to duże koncerny, a takie wiadomo-mogą wszystko. Poradziła mi kupować jagnięcinę i samej gotować na tym. No i już sama nie wiem...słyszałyście żeby ktoś w okolicy jagnięcinę sprzedawał?? |
|
|
marza |
Wysłany: Nie 17:01, 20 Wrz 2009 Temat postu: |
|
julcia dalej uwielbia marchewkowa z ryzem:)
deserki:sliwki albo brzoskwinie:)kaszka ryzowa malinowa na mleku modyfikowanym-moze byc,wszelakie nowosci-nie bardzo
cycus najlepszy:0) |
|
|
asiunia |
Wysłany: Pią 16:20, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
sylwia Lena tez nie lubi szpinaku za pierwszym razem jak jadla to był zwrot |
|
|
sylwia13 |
Wysłany: Pią 13:15, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Marza ja też nadal karmię piersią Oskar miał przerwę w jedzeniu słoiczków, bo dostał uczulenie, które okazało się skazą, więc od wczoraj wróciliśmy do słoiczków. Ja nadal kupuję Gerber Bio. Wczoraj dałam mu szpinak z ziemniaczkami i prawie zwymiotował - okropieństwo dla niego. |
|
|
marza |
Wysłany: Czw 20:20, 03 Wrz 2009 Temat postu: |
|
moja julcia wybredna.najbardziej narazie jej smakuje marchewka z ryzem z bobowity,dzis na deser sliweczki z hipp.karmie ja piersia. |
|
|